Jak przetrwać pierwsze dni bez alkoholu

W wielu rozmowach, które przeprowadzam z Wami, przewija się temat pierwszych dni po odstawieniu alkoholu. Na blogu opisywałem mechanizmy, które rządzą naszym umysłem, oraz sposoby radzenia sobie z nimi, aby skutecznie odstawić alkohol. Wszystkie moje przemyślenia dotyczyły planu przetrwania pierwszych 3 miesięcy bez alkoholu — co w efekcie ma dać dobrą podstawę do zaprzestania picia.
W tym wpisie postaram się zebrać i uporządkować przemyślenia dotyczące pierwszych kilku dni, które są najtrudniejsze do przejścia.

Moje pierwsze kilka dni

Szczerze mówiąc, nie pamiętam dokładnie, jakie miałem największe problemy podczas moich pierwszych „udanych” dni bez alkoholu. Pewnie dlatego, że takich „pierwszych dni” miałem wiele – wiele razy zaczynałem i wiele razy upadałem. Każdy z tych upadków pozostawił ślad – traumę, wstyd, poczucie porażki.

Ale kiedy w końcu udało mi się zerwać z nałogiem, zauważyłem, że w tamtym czasie mój mózg sam zaczął szukać sposobów na ominięcie pułapek uzależnienia. Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz wiem, że mój umysł instynktownie zaczął tworzyć nowe schematy zachowań, które pozwoliły mi przetrwać te pierwsze, krytyczne dni.

Przypadek szczurów w klatce

Zanim przejdę do moich sposobów, przytoczę przykład badań nad uzależnieniem, które były przełomowe w zrozumieniu, jak nasze otoczenie wpływa na nasze nawyki.

W latach 50. i 60. naukowcy prowadzili eksperymenty na szczurach, które umieszczano w pustych, jałowych klatkach. W klatkach tych znajdowały się dwa zbiorniki – jeden z czystą wodą, drugi z wodą zmieszaną z morfiną. Jak łatwo się domyślić, szczury szybko uzależniały się od narkotyków i często umierały z przedawkowania. Wydawało się, że to prosty, jednoznaczny dowód na to, jak silnie uzależniające są substancje psychoaktywne.

Ale w latach 70. kanadyjski psycholog Bruce Alexander uznał, że te eksperymenty były zbyt uproszczone. Jego zespół zauważył, że wcześniejsze badania ignorowały kluczowy czynnik – otoczenie, w jakim żyły badane szczury. Alexander postanowił sprawdzić, jak zmiana środowiska wpłynie na zachowanie uzależnionych zwierząt. Stworzył coś, co nazwał „Szczurzym Parkiem” – dużą, zróżnicowaną przestrzeń wypełnioną zabawkami, kołowrotkami, tunelami, miękką ściółką i towarzystwem innych szczurów. Odtworzył coś, co dla szczurów było odpowiednikiem zdrowego, aktywnego życia.

Wynik? Zaskakujący. Szczury w takim „parku” praktycznie nie interesowały się wodą z narkotykiem, nawet jeśli wcześniej były od niej uzależnione. Wybierały czystą wodę, zabawy z innymi szczurami, eksplorację tuneli i bieganie w kołowrotkach. Nawet wcześniej uzależnione osobniki z czasem przestawały pić narkotykową wodę.

Szczęśliwy oraz zajęty umysł


Wniosek z tych badań jest prosty, ale kluczowy – jeśli masz szczęśliwy, aktywny umysł i zdrowe środowisko, znacznie łatwiej jest wyjść z uzależnienia. W końcu nie każdy, kto sięga po alkohol, staje się alkoholikiem.

Uzależnienie często nie wynika z samej substancji, ale z głębszych problemów – samotności, traumy, lęków, braku celu czy frustracji.

Kluczem do wyjścia z nałogu jest znalezienie alternatywnych źródeł satysfakcji i przekształcenie swojej „klatki” w przestrzeń pełną bodźców, które zastąpią alkohol.

Moje odwracanie uwagi

W czasie, kiedy walczyłem z uzależnieniem, nie miałem tej wiedzy, którą mam dzisiaj. Ale teraz, gdy patrzę wstecz, widzę, że mój umysł podświadomie zaczął mnie prowadzić tak, by odciągnąć uwagę od alkoholu.

Na początku mojej drogi wróciłem do hobby z dzieciństwa — roweru. Dodałem do tego spacery i szybkie marsze, by rozruszać ciało. Bo bez aktywności fizycznej naprawdę trudno jest wyjść z nałogu.
Ale robiłem też rzeczy zaskakujące, czasem impulsywne. Jak np. przyniesienie do domu piłki do kosza. Innym razem – konsoli do gier. W pewnym momencie mieliśmy nawet mały „ogród działkowy” w pokoju.

Teraz rozumiem, że mój mózg intensywnie szukał nowego zajęcia, które mogłoby dać mu choćby namiastkę dopaminy bez alkoholu.

Kupowałem nietypowe rzeczy, próbowałem dziwnych aktywności – wszystko po to, żeby „urządzić swoją klatkę” i nie sięgać po zbiornik z alkoholem.

I zadziałało. Jak u szczurów.

Czy to zawsze jest skuteczne?

Nie.

Nowe aktywności, nowe „zabawki”, rutyny – to wszystko pomaga. Dają ulgę, dają coś do zrobienia. Ale nie eliminują całkowicie głodu alkoholowego.

U mnie ciąg alkoholowy pojawiał się co chwilę – bardziej co kilka minut niż co kilka godzin. Odwracanie uwagi pomagało, ale nie wystarczało.

Doraźne środki eliminacji głodu

Poza „zajmowaniem mózgu”, stosowałem też doraźne metody radzenia sobie z głodem alkoholowym. Wiem, że u różnych osób mogą to być różne rzeczy – Ty też musisz znaleźć swoje.

Mi pomagały proste środki: picie kawy, napojów gazowanych, wody z cytryną. Uzupełnianie płynów, wypełnianie żołądka – to działało. Trzeba jednak bardzo uważać – bo podświadomie często „czekałem” na ten właściwy napój – czyli alkohol.

Inne metody, które działają, nie tylko przy głodzie alkoholowym, ale również przy stanach emocjonalnych:
– zimny prysznic, który natychmiast skupia mózg na doznaniach fizycznych,
– spacer lub jazda samochodem po nieznanym terenie – odkrywanie nowych miejsc,
– wjazd windą na wysokie piętro i patrzenie na panoramę miasta.

Generalnie – wszystko, co jest nowe i angażuje zmysły.

Nowe doświadczenia absorbują mózg i pozwalają emocjom zejść na drugi plan.

Bliska osoba

Nieocenionym wsparciem w walce z nałogiem jest obecność drugiego człowieka. Nie chodzi nawet o trzymanie za rękę – tylko o to, by ktoś po prostu był.

Niestety, my – alkoholicy – często albo jesteśmy oceniani, albo porzucani. Rzadko wspierani. I często to niestety zrozumiałe.

Trudno wytrzymać z kimś, kto jednego dnia jest „normalny”, a drugiego robi piekło.

Jeśli nie masz takiej osoby – rozejrzyj się. Może ktoś jest gdzieś blisko. Może znajomy, sąsiad, kuzyn, z kim można iść na spacer, pograć, popracować na działce.

Czas z drugim człowiekiem pozwala trzymać umysł na wodzy.

Pozwól się sobie rozsypać

W walce z nałogiem lub emocjami przychodzą dni, gdy wszystko się sypie. Kiedy nie masz siły. I myślisz, że to koniec.

Ja nie piję już alkoholu, ale wciąż walczę – z emocjami, które przez lata były tłumione.
Staram się ćwiczyć, biegać, być aktywny – ale to nie zawsze pomaga.

Raz na jakiś czas dopada mnie zupełny spadek sił – stan, w którym nie tylko tracę motywację do działania, ale pojawiają się też myśli, że to wszystko nie ma sensu, że mam już dość zarówno siebie, jak i wszystkiego wokół.

Tak było ostatnio. Przeleżałem weekend. Zjadłem byle co. Przespałem sobotę i niedzielę.

Zrobiłem to świadomie, bo wiedziałem, że muszę po prostu przetrwać ten stan. Wtedy mój cel zawsze jest ten sam: przetrwać do kolejnego dnia. Potem znów do kolejnego. Nic więcej.

Aż w końcu przyszło słońce. I siły wróciły.

Ty też sobie pozwól się rozsypać. Nie zawsze będziesz miał siłę walczyć. I to jest okej.

Jeśli możesz, odpuść wszystko – poza jednym: nie sięgaj po alkohol.

Podziel się swoimi sposobami

Jeśli masz swoje sposoby – napisz poniżej w komentarzu.

Jeśli dopiero zaczynasz – też napisz. Będziemy Ci kibicować.

Pod wpisem „No to jak zacząć nie pić” jest kilka komentarzy od osób, które są już na tej drodze.

To pomaga. Daje siłę i nadzieję.

Nie musisz być doskonały

Każdy nowy dzień to okazja, by zrobić ten jeden krok do przodu.

Nie musisz dziś być doskonały. Zrób jeden krok.

Nie poddawaj się. Walcz. Żyj.

Podziel się:

Więcej wpisów

Przełom? – o doświadczeniach, które uczą…

Dzisiaj kolejny tekst anonimowej osoby – kontynuacja wpisu “Czy nastąpi ten przełom“. Jeśli chcesz podzielić się swoją historią – możesz to zrobić anonimowo, przez formularz: Podziel się swoją historią. 👉 Poniżej publikuję pełny tekst autora: Pisząc ten tekst po dwóch miesiącach od ostatniego wpisu nie mam pojęcia czy on już nastąpił,

Czytaj więcej »

Nie lajki. Ludzie.

Zauważyłem jedną rzecz. Część osób czyta wpisy. Część lajkuje. Ale są też tacy, którzy piszą do mnie bezpośrednio. Niepublicznie. W wiadomości. Po cichu. I to mi pokazuje jedno: Wszyscy szukamy. Kontaktu. Zrozumienia. Przestrzeni, w której nie trzeba udawać. Ale często nie wiemy, gdzie i jak. Dlatego stworzyłem na Facebooku grupę:

Czytaj więcej »

Obecność

Początkowo ten wpis miał być o czymś innym. Na fali różnych dyskusji chciałem napisać o tym, że wielu z nas przestało pić, by nie ranić innych. Bo alkohol zostawia zgliszcza – także w relacjach. Pojawia się rozżalenie, agresja, stajemy się okropnymi ludźmi. Ale przyszła mi do głowy inna myśl –

Czytaj więcej »
Pieczęć EBN

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Emocje Bez Nałogu