Znam bardzo dobrze mechanizmy sięgania po alkohol. Szukanie powodów, dla których ten dzień jest „wyjątkowy” i wypicie wódki staje się „w pełni usprawiedliwione”. Powtarzanie sobie: „dzisiaj muszę, ale to już ostatni raz, potem koniec” – znam to na pamięć.
Dziś wiem, jak bardzo się wtedy oszukiwałem. Te wszystkie argumenty były tylko sprytnym sposobem, by zaspokoić mój głód alkoholowy. Mózg szukał okazji – a ja udawałem, że to decyzja.
W tym wpisie chcę odpowiedzieć na jedno pytanie: co dokładnie dzieje się w naszym mózgu na 5 minut przed sięgnięciem po alkohol – i jak wtedy nie dać się złamać.
Limbiczny sabotażysta
Kiedy czujesz stres, złość, samotność, smutek, zmęczenie – układ limbiczny (czyli ciało migdałowate, jądro półleżące itd.) odpala się jak alarm w starej fabryce: „Jest źle! Zrób coś, żeby było lepiej! Już!”
A że mózg pamięta, że alkohol działał zawsze i natychmiast, to nie daje ci nawet wyboru. To nie jest potrzeba picia – to jest impuls. W tym samym czasie kora przedczołowa, która odpowiada za racjonalne myślenie, dostaje „bana”. Wyłącza się.
Zostaje tylko: „Muszę się napić.” „To wyjątkowa sytuacja.” „Jutro już się ogarnę.”
U mnie ten impuls pojawiał się nie tylko w kryzysie. Pojawiał się także w momentach radości. Bo moje uzależnienie nie było reakcją tylko na cierpienie – było reakcją na wszystkie silne emocje. Te złe i te dobre.
Układ dopaminowy
Dopamina to nie „hormon szczęścia”. To neuroprzekaźnik pragnienia i działania. To ona mówi ci: „Rusz się. Zrób coś. Zdobądź. Należy ci się.”
Układ dopaminowy nie ocenia, czy alkohol to dobry pomysł. On działa tak: „Daj mi nagrodę – to się poczujesz świetnie.”
Największy wzrost dopaminy następuje właśnie 5 minut przed wypiciem.
Ale gdy zaczynasz już pić – dopamina spada. Bo dopamina nie mówi: „czuję się dobrze”, tylko: „zaraz się poczuję dobrze”.
Wniosek? Nie chodzi o picie. Chodzi o obietnicę picia. O ten moment, gdy mózg podpowiada: „Za chwilę wszystko będzie dobrze.”
Superbodziec
W mózgu osoby uzależnionej alkohol jest superbodźcem dopaminowym. Daje więcej dopaminy niż seks, sport, sukcesy zawodowe.
Mózg się uczy: „Skoro alkohol daje największy strzał… to po co się męczyć?”
Inni muszą się męczyć uprawiając sport lub seks. A alkoholik? Odkręca butelkę i ma to wszystko w 10 sekund. Zamiast nagrody za życie – dostaje nagrodę za odkręcenie nakrętki.
Z czasem mózg przestaje reagować na inne źródła dopaminy. Rzeczy, które kiedyś cieszyły – stają się puste. Bez znaczenia. I wtedy najlepszym rozwiązaniem wydaje się zamknięcie w pokoju z butelką.
Aż w końcu dochodzisz do punktu, w którym nie pijesz już dla radości – tylko żeby przestać czuć pustkę. Alkohol nie jest już nagrodą. Staje się warunkiem działania. Warunkiem istnienia.
5 minut przed
Doskonale pamiętam swoje „5 minut przed”. Czasem to było 5 godzin przed. Czasem już rano, zaraz po przebudzeniu. Mózg odpalał układ nagrody i od razu wiedziałem, że wieczorem się napiję.
Często nie doczekałem wieczora. Impuls był zbyt silny. Wypijałem – i budziłem się kolejnego ranka z tym samym uczuciem. Porażki. Pustki. I obietnicą, że to był ostatni raz.
Najgorsze jest to, że tuż przed naprawdę jesteś przekonany, że to ma sens.
A potem? Już nie decydujesz. Już tylko oglądasz. Film, w którym znowu przegrywasz. I znasz zakończenie.
Każdy, kto przeszedł uzależnienie, wie jedno: radość i ulga z picia trwają tylko chwilę. Układ nagrody działa przed – ale wyłącza się w trakcie.
Tylko że Ty już nie potrafisz przestać. Musisz dopić do końca.
Do końca wszystkiego.
Zatrzymaj swoje 5 minut
Nie będę pisał „po prostu wytrzymaj i nie pij”. To nie działa. U mnie nigdy nie działało.
Bo ten impuls ma siłę lokomotywy. Dlatego potrzebne jest coś lepszego niż wytarte hasło.
Poniżej skuteczny manewr ratunkowy, opisany w trzech krokach:
➤ Krok 1: Zatrzymaj ciało
Przestań chodzić, klikać, szukać, kręcić się. Usiądź. Stań. Zrób cokolwiek, co przerwie automatyzm. Alkohol działa jak dominowe kostki. Twoje zadanie? Włożyć kijek między pierwszą a drugą. I zatrzymać domino.
➤ Krok 2: Aktywuj mózg
Ten prawdziwy. Nie limbiczny.
Zadaj sobie jedno pytanie – na głos: „Co bym teraz powiedział komuś, kto chce się napić?”
To pytanie włącza korę przedczołową. Zmienia tryb działania z „instynktu” na „rozsądek”.
➤ Krok 3: Zajmij ręce
Nie wchodź w dialog z nałogiem. Rób coś. Od razu. Fizycznie.
Zimna woda. Pompki. Zmywanie. Pisanie przez 3 minuty: „Nie potrzebuję się napić.”
Zaangażuj ciało i uwagę. Przerwij dopaminowy haj. Daj impulsowi się wypalić.
Po tych 3 minutach myślisz już jaśniej. Już nie jesteś w trybie „muszę się napić”. Jesteś w trybie „prawie się rozwaliło, ale dałem radę”.
To nie jest wygrana na całe życie. Ale to jest wygrana na dzisiaj.
A jak wygrasz dziś – to jutro też masz szansę.
Daj sobie 5 minutową szansę
Walka z nałogiem to nie poetyckie hasło lub temat na wzruszający film. To dosłowny konflikt dwóch struktur w twoim mózgu. Kiedy wygra układ limbiczny – pijesz. Kiedy dasz 5 minut korze wrócić do gry – masz szansę nie przegrać.
Nie będzie łatwo. Ale to możliwe.
Masz 5 minut przewagi.
I życie do uratowania.